Jak się wreszcie człowiek w weekend wyśpi, to jak już się obudzi, sam nie wie, co by zjadł. Nawet jest ochota coś sobie przyrządzić ale najlepiej na szybko i smacznie i jeszcze na słodko ale żeby zdrowo. Taki syndrom panny przed okresem w kuchni.
Naleśnik to coś, co sprawdza się zawsze, ze wszystkim i o każdej porze. Syfu w kuchni nie ma, robi się migiem, smakuje cudnie. Z racji potrzeby cukru a niestety alergii na kakao, sięgnęłam po szczyptę zdrowia, jak rzekliby ekokucharze, mianowicie po karob. Taki wynalazek, który pachnie, wygląda i smakuje identycznie jak kakao a nie uczula. 15 minut i naleśniki gotowe, do tego koniecznie wygrzebane z szafki konfitury od Mamy. Truskawkowe. Po świeże owoce nie chciało mi się ruszać tyłka do sklepu.
Karobowe naleśniki z konfiturą:
Nie podaję ilości składników, bo wszystko zalezy od tego, ile chcecie ich usmażyć. Ciasto ma być dość lejące, zatem najlepiej manewrować mąką i mlekiem lub wodą.
mąka gryczana i pszenna (w proporcji 2/3 do 1/3)
mleko sojowe lub migdałowe (może być zwykłe a jak nie macie, to woda gazowana)
jajko
szczypta soli
łyżeczka miodu
łyżka karobu
dowolne konfitury, powidła, dżemy, smarowidła
Całość do gara i miksujemy na gładkie ciasto. Smażymy z obu stron, potem smarujemy powidłami. Ja posypałam jeszcze płatkami migdałowymi, żeby chrupało. Składamy na pół albo w rulonik albo na cztery albo w ogóle, wszak naleśnik nie ma reguł podawania. Szczególnie w niedzielę :-)
P.S. Robiąc naleśniki z mąki gryczanej, trzeba uważać, bo lubią się rozwalać. Mnie jeden też się rozpadł ale tak zrobiłam zdjęcie, żeby nie było widać :-P
O Kasiu masz nowy blog , będe zaglądać
OdpowiedzUsuńZapraszam! I ściskam gorąco :-)
Usuń